„Święta Bożego Narodzenia to magiczny czas, spędzony w gronie najbliższych”. To być może najbardziej popularne zdanie dotyczące świąt Bożego Narodzenia. To samo zdanie jednocześnie obrazuje, jak olbrzymia presja spoczywa na organizatorach świąt. Co sprawia, że Boże Narodzenie jest tak stresujące? I jak ograniczyć ten stres? Sprawdźcie! #fabrykaświętegomikołaja
Aby znaleźć odpowiedź na to pytanie, należy przyjrzeć się neurofizjologii. Święta nie są pojedynczym dniem, a tak naprawdę całym procesem, zaczynającym się, gdy tylko mózg zauważy pierwsze oznaki „świątecznej atmosfery”. Czyli już na przełomie października i listopada. Pojawiające się światełka, świąteczne reklamy i odpowiednia muzyka, wprowadzają nastrój i wysyłają informację do mózgu, że należy przygotować się na wysiłek. Odpowiednia pobudzenie do wykonania tego zdania zapewnia wyrzut adrenaliny. Dzięki temu człowiek na krótki okres staje się bardziej efektywny. To z kolei przygotowuje organizm do punktu kulminacyjnego, czyli świąt i wyrzutu oksytocyny – hormonu więzi. Naturalnym zjawiskiem występującym po wyrzucie endorfin jest tymczasowe obniżenie nastroju.
Dyskomfort potęgowany jest dodatkowo przez wszechobecną presję czasu, zakupów, sprzątania, a także nieuniknione zmęczenie. Potencjalne źródło szczęścia, zmienia się w źródło stresu i frustracji, co dodatkowo wzmacnia aktywacja osi kary w układzie kary i nagrody.
Czy jest szansa to zmienić? Tak! Kluczem jest wyznaczenie sobie realnych do osiągnięcia celów, zaangażowanie w przygotowania wszystkich członków rodziny oraz zaakceptowanie faktu, że nie wszystko musi być idealne. Dzięki temu będziemy mieli poczucie wykonania zadania, co z kolei pozwoli na aktywację osi nagrody w układzie kary i nagrody. Dodatkowo spędzenie czasu z rodziną nie tylko przy stole wpłynie na wydzielenie większej ilości oksytocyny, a także endorfin – hormonów szczęścia. Podsumowując – tylko od nas zależy czy Boże Narodzenie w tym roku będzie pełne stresu, czy radości i uśmiechu.