Czy pamiętacie teleskop, który wyruszył w swoją podróż 25 grudnia 2021 roku? Tak, tak – mówimy o kosmicznym teleskopie Jamesa Webba!
W poniedziałek 24 stycznia, po miesiącu podróży, znalazł się on na swojej docelowej orbicie. Jest nią punkt libracyjny L2 zwany również punktem Lagrange’a L2. Znajduje się on 1 500 000 km od Ziemi, czyli prawie czterokrotnie więcej niż odległość Ziemi od Księżyca! Dlaczego wybrano dla niego tak odległe położenie?
Teleskop Jamesa Webba ma przede wszystkim obserwować podczerwień. Promieniowanie podczerwone jest emitowane przez wszystkie obiekty, które mają temperaturę wyższą niż zero bezwzględne. Zatem również i satelity, których jest pełno wokół naszej planety. Został również wyposażony w tarczę słoneczną, która ma ochraniać czułą optykę. Dzięki temu jedna strona ma temperaturę około -225 stopni Celsjusza, a druga +85. Oznacza to, że po jednej stronie moglibyśmy podgrzać wodę, a z drugiej skroplić azot.
Ale, aby tarcza słoneczna mogła poprawnie działać, Słońce, Ziemia i Księżyc powinny znajdować się po tej samej stronie teleskopu. Dlatego właśnie wybrano jako orbitę docelową punkt Lagrange’a L2. Naukowcy przez następnie miesiące kalibrowali optyczne elementy teleskopu, a z jeden z etapów kalibracji zakończył się na początku marca. Poskutkowało to uzyskaniem pierwszego wyraźnego zdjęcia gwiazdy o nazwie 2MASS J17554042+6551277. Nie ukazuje ono jeszcze możliwości teleskopu, ale jest kolejnym krokiem milowym.
Po wykonaniu zdjęcia tego obiektu naukowcy zauważyli, że optyka i NIRCam (jedno z urządzeń wykonujących zdjęcia) są tak czułe, że można zobaczyć galaktyki i gwiazdy w tle. Zważywszy na obecne osiągnięcia teleskopu Webba, naukowcy spodziewają się, że jego wydajność optyczna będzie w stanie osiągnąć lub nawet przekroczyć cele naukowe, do których osiągnięcia zostało zbudowane obserwatorium! Sami widzieliście tą fotografię!
Jeśli chcecie zobaczyć, po jakiej orbicie porusza się teleskop Webba, koniecznie zobaczcie tę animację! https://www.youtube.com/watch?v=6cUe4oMk69E