Zwierzęta w drodze ewolucji potrafiły w doskonały sposób dopasować się do panującego na ich terytorium klimatu! Osobniki żyjące w chłodnych strefach świetnie radzą sobie z zimnem, a zwierzaki z cieplejszych miejsc mają swoje sposoby na wewnętrzne chłodzenie. Poniżej kilka niesamowitych przykładów takiego dostosowania do otaczających warunków! #fabrykaświętegomikołaja
? Kaloryfer ze współtowarzyszy
Zwierzęta wykształciły wiele mechanizmów radzenia sobie z siarczystym mrozem. Niektóre kumulują duże ilości tłuszczu, inne natura wyposażyła w aż dwie warstwy futra – krótki, ciasno upakowany podszerstek oraz długą sierść. Pingwiny, oprócz 3 warstw znakomicie izolujących, nieprzemakalnych piór, stosują również inną sprytną strategię. Ze swoich współtowarzyszy korzystają jak z termofora! Zbijają się w ciasne grupy, aby wzajemnie ogrzać się ciepłem własnych ciał. Żeby było sprawiedliwie, regularnie „zmieniają wartę” na najbardziej zewnętrznych miejscach. Czy to nie znakomity przykład siły współpracy?
? Żaba czy kamień? Oto jest pytanie!
Niektóre gatunki żab potrafią przeżyć nawet pół roku siarczystego mrozu, będąc w całkowitym bezruchu i… nie zamarznąć! Przed nadejściem zimy gromadzą w organizmie duże ilości glukozy, która zapobiega rozerwaniu komórek przez kryształki lodu. Amerykańskie żaby leśne przyjęły podobną taktykę, lecz wykorzystują inne środki – u nich płynem przeciw zamarzaniu jest mocznik. Gdyby nie on, narastające kryształy lodu z łatwością zniszczyłyby delikatne tkanki i narządy. Zimą poziom mocznika w ciele żaby leśnej wzrasta nawet 40-krotnie, w porównaniu do lata!
? Duże uszy nie dla wszystkich!
Czy zastanawialiście się kiedyś, dlaczego słonie afrykańskie mają tak duże uszy? Trzeba przyznać, że słoń to kawał zwierza, a jego komórki produkują ogromne ilości ciepła, które w gorącym klimacie musi zostać wypromieniowane na zewnątrz. W przeciwnym wypadku mógłby zagotować się od środka. Dlatego tak ważna jest odpowiednio duża i sprawna powierzchnia wymiany ciepła. U słoni tym systemem chłodzącym są właśnie ogromne uszy! Zaś w zimnym klimacie najlepiej, gdy powierzchnia, przez którą zwierzę może tracić ciepło, jest jak najmniejsza. U lisa polarnego nie uświadczymy dużych małżowin usznych – są wręcz nieproporcjonalnie małe do rozmiarów zwierzęcia.
? Bezbronne młode
Młode płetwali błękitnych rodzą się w ciepłych wodach równikowych. Na początku życia mają zbyt cienką warstwę tłuszczu, aby przetrwać w lodowatych wodach Arktyki lub Antarktyki. Na szczęście tłuste, mamine mleko, którego małe walenie wypijają 200-300 litrów dziennie, szybko prowadzi do nagromadzenia termoizolacyjnej tłuszczowej poduszki.