Większość z nas bez problemu rozpoznaje twarze przyjaciół lub członków swojej rodziny, nawet się na tym nie zastanawiając. A co jeśli nie potrafilibyśmy rozpoznać twarzy naszych rodziców, znajomych, a nawet… swojej własnej? Brzmi jednocześnie abstrakcyjnie i przerażająco, prawda? Niestety z takim problemem zmagają się osoby cierpiące na prozopagnozję. Dowiedzcie się więcej o tym zaburzeniu!
Cyceron powiedział, że twarz jest obrazem umysłu z oczami w roli tłumacza. Niewątpliwie twarz stanowi źródło cennych informacji o człowieku. Można z niej oszacować wiek, odczytać ekspresję emocjonalną, a także wstępnie określić stan zdrowia. Ludzki mózg ma fenomenalną gotowość do rozpoznawania twarzy i czasami zdarza się, że widzi ją tam, gdzie jej nie ma. Niekiedy wydaje nam się, że widzimy twarze w obrazie Archimboldo, twarze w kontaktach, wściekłe papryki czy uśmiechnięte ziemniaki. Zjawisko to nazywa się pareidolią i różni się od iluzji tym, że człowiek jest świadomy tego, że dopatruje się kształtów w przypadkowych szczegółach.
Zjawisko pareidolii dotyczy każdego człowieka, jednak jest zaburzenie, które dotyczy nielicznych. Prozopagnozja, zwana także ślepotą twarzy, objawia się nieumiejętnością rozpoznawania ludzi po twarzach – dotyczy to zarówno ludzi nowo poznanych, jak i osób bliskich. Osoba dotknięta prozopagnozją może mieć także trudności w rozpoznaniu swojej własnej twarzy. Podłożem tego zaburzenia jest uszkodzenie prawego zakrętu wrzecionowatego, który znajduje się w obszarze skroniowo-potylicznym w prawej półkuli mózgu. Warto zaznaczyć, że osoby dotknięte prozopagnozją nie mają problemów ze wzrokiem ani z pamięcią. Niestety rokowanie w przypadku tego rodzaju zaburzenia nie jest korzystne i dostępnymi metodami rehabilitacji jest kompensacja, polegająca na wyuczeniu rozpoznawania ludzi po innych charakterystycznych cechach, znajdujących się poza obrębem twarzy.