Dinozaury wcale nie wyginęły!
Czyli kilka mitów o dinozaurach
Około 65 milionów lat temu w Ziemię uderzyła asteroida. Jak wszyscy wiemy, spowodowało to w dłuższej perspektywie masowe wymieranie stworzeń, w tym dinozaurów. Sęk w tym, że to tylko część prawdy – tak zupełnie serio to nie wszystkie dinozaury wyginęły. Część z nich wyewoluowała i żyje sobie jak gdyby nigdy nic obok nas. Co, gdzie, jak, dinozaury tutaj, teraz? Czytajcie dalej, zaraz wszystko wyjaśnimy!
W temacie dinozaurów sporo jest mitów i nieścisłości. Wynikają one po części z tego, że co nieco poplątała popkultura, a po części z tego, że paleontolodzy i inni naukowcy wciąż odkrywają nowe fakty i snują nowe teorie, które okazują się prawdziwe… lub nie! Jak to więc z tymi dinozaurami bywało (albo jest)?
– Jak wyglądały dinozaury? Przeróżnie i przeważnie zupełnie inaczej, niż nam się wydaje. Po pierwsze, naukowcy zidentyfikowali około 700 gatunków dinozaurów, więc nie znamy ich jeszcze zapewne dziesiątek tysięcy. Ale już wiemy, że niekoniecznie były to szaro-zielono-brązowe jaszczury noszące gadzią skórę. Dinozaury miały łuski, ale część z nich miała też pióra, a nawet różnego rodzaju owłosienie. Skąd to wiemy? Paleontolodzy znajdują przecież skamieliny łusek i piór. Co więcej – te zwierzaki były kolorowe! Zapomnijcie o tej barwnej nudzie z pierwszej części „Parku Jurajskiego”! Dinozaury miały mnóstwo różnych kolorów i wzorów. Dzięki pozostałościom pigmentów w znajdowanych piórach wiemy, że niektóre miały np. wzory przypominające dzisiejsze umaszczenie szopów, a inne miały upierzenie równie barwne, co egzotyczne ptaki! How cool is that?
– Jak już wspomnieliśmy – dawno, dawno temu, kiedy asteroida uderzyła w miejsce, które zostało potem nazwane półwyspem Jukatan, całe mnóstwo dinozaurów dokonało żywota. Uderzenie wywołało katastrofalne skutki, przede wszystkim dla klimatu. Mimo tego, część dinozaurów przeżyła. Ich bardzo dalekich potomków spotykamy dzisiaj na każdym kroku. Pomyślmy: noszą pióra, znoszą jaja. Brzmi znajomo? Tak, ptaki to potomkowie dinozaurów. Popatrzcie zresztą tylko na takiego strusia albo kurę.
– W reżyserowanym przez Stevena Spielberga filmie „Park Jurajski” naukowcy sklonowali dinozaury dzięki DNA pozyskanemu z krwi, znalezionej w komarze zachowanym w bursztynie. Przez chwilę wydawało się, że ta metoda niekoniecznie musi należeć do kategorii science-fiction. W 2017 roku odkryto zatopionego w bursztynie kleszcza, który chwilę przed śmiercią pożywił się krwią dinozaura (w tym samym bursztynie zachował się fragment jego pióra). Hiszpańscy naukowcy z Uniwersytetu w Barcelonie zbadali pozostałości dinozaurzej krwi na kleszczu. Niestety, jego ciało nie zachowało się w bursztynie w całości. Kawałeczek z niego wystawał, co sprawiło, że całość uległa mineralizacji, przez co DNA dinozaura nie przetrwało. Ale zaraz – skoro co chwilę odkrywane są kawałki kości, łusek, piór, a nawet parę razy zdarzyło się odnaleźć inne tkanki, jak skórę, czemu nie pozyskać DNA stamtąd? Po prostu dlatego, że te szczątki są już za stare i nie zostało na nich nic, co mogłoby pomóc. Zatem nici z klonowania dinozaurów. Może to i dobrze, wiemy przecież co działo się w filmach z serii „Park Jurajski”.
A skoro już jesteśmy przy Parku Jurajskim, sprawdźcie też naszą zagadkę logiczną, która jest osadzona w tej właśnie lokacji!